I oglądam kolejny film Allena, po którym tylko umacniam swoje przekonanie, że jego dzieła są przegadane, "humor" jest tam wciskany na siłę, a wszystko sili się na intelektualizm, a wychodzi przeintelektualizowane gie.
Nie trafiają do mnie monologi bohatera, ujęcia kamer, czy fabuła- wszystko to po kolei sprawia, że coraz bardziej odczuwam ciężkość tego wszystkiego.
Gdzieś natknąłem się na ciekawą opinię, że Allen próbuje robić europejskie kino po amerykańsku. I dlatego nie wychodzi. Nie sądzę, aby to była prawda, ale coś w tym jest. Nie wychodzi mu.
Jak dla mnie, filmy Allena są jak "Nowe szaty króla"... Nikt tak naprawdę nie wie o co chodzi, więc na wszelki wypadek cmoka i klaszcze.
Skąd tak wysoka ocena?
Co gorsza, rozumiem historię, fabułe, wątki, ale sposób podania tego wszystkiego mnie odrzuca. Sam Allen w swoich filmach też.
Dawno, dawno nie widziałem takiej kupy. Gorsze nawet niż jakiekolwiek Troma movies.
Popieram tę opinię czterema łapkami ! Dla mnie to dno z dziurą i cztery metry mułu. Egocentryk chwiejny emocjonalnie plecie pseudointelektualne androny a pozujący na intelektualistów pieją z zachwytu.
cóż, wracamy do czasów analfabetyzmu, więc kilka dłuższych dialogów w filmie, to dla mniej błyskotliwej części widzów silenie się na intelektualizm. podczas gdy prawda jest taka, że to prosty, pozbawiony jakichkolwiek pseudointelektualnych wywodów, ale za to bardzo zabawny film. no ale dla wielbicielki 3-cio ligowych melodramatów i komedyjek romantycznych z aktorzynami z dupy może to być faktycznie zbyt trudne do pojęcia.
No ten film jest właśnie o chwiejnym emocjonalnie egocentryku plecącym pseudointelektualne androny, gdzie problem?
Zgadzam się, oglądając ten film ma się wrażenie że jest on tylko tłem do jego pseudointelektualnych wywodów które nawet nie są śmieszne.
O a to ciekawe, w takim razie nie będę z tobą dyskutował bo czuję się obrażony z tego tytułu.
Ale ten film jest przeintelektualizowany, tylko że świadomie. Woody Allen zdaje sobie sprawę z tego, jak komicznie brzmi jakieś wplatanie nawiązań do Freuda czy Kafki gdzie się da, i jest to jeden z kompleksów Alvy'ego, z którym się zmaga co najlepiej pokazuje scena dialogu w myślach między Annie a Alvym.
Brawo! Przesuper opinia! Wreszcie ktoś odważył się napisać to o tym całym wielce Woodym - człowiek intelektualna porażka!!!