Ten film jest o tym, że człowiek ma mnóstwo ciekawych interpretacji rzeczywistości (naukowych - jak fizyka kwantowa), religijnych (jak uwagi rabinów), szalonych (jak zeszyt zwariowanego wujcia), a życie i tak biegnie sobie i jest pełne niespodzianek. Więc jak tu je poważnie traktować, jak tu żyć poważnie i być poważnym człowiekiem?
Poważny człowiek zwariuje od koncepcji, którą karmią go wszelkie doktryny:) a życie jest poza interpretacją:)
Zgadzam się. Wszyscy, którzy wymyślają różne interpretacje tego filmu, zachowują się właśnie jak główny bohater, który przez cały czas próbuje jakoś zinterpretować swoje życie i to, co go spotyka. Bo chce być poważnym człowiekiem. Oni z kolei chcą być poważnymi widzami.
A moim zdaniem właśnie stanowi dowcipną ilustrację tezy, że życiem, podobnie jak światem subatomowym, rządzi przypadek, niepewność i nieokreśloność, a doszukiwanie się w nim sensu samo nie ma sensu. Jest tu nawet błyskotliwe nawiązanie do (wspomnianego na początku) paradoksu kota Schrödingera - kiedy pojawia się pytanie, czy łapówka mogła być równocześnie wręczona i niewręczona.