Obejrzałam ten film ze względu na Isaacs'a . To znaczy miałam nadzieję ,że będę miała okazję naoglądać się Isaacs'a ,a do tego , co ważniejsze , nacieszyć się jego grą . I tu się zawiodłam , bo rola raczej znikoma i z rodzaju tych , które "każdy mógłby" zagrać . Ale sam film , w moim odczuciu , okazał się miłą niespodzianką .
Rzecz zdecydowanie dla fanów ... filmów w rodzaju "Regin over me" , "Buffalo 66" , "Funny People" , "Station Agent" , "Married Life" itp. Czyli fanów humoru , nie do końca przez łzy , ale raczej cierpkiego . Większość zabawnych scen w tym filmie bierze się z gmatwania , ściemniania , egoizmu , egzaltacji i pozerstwa bohaterów . I to jest smutne , bo ci ludzie -jak w zyciu- sami sobie to zrobili . Sami ukisili się w tym sosie , a historia zaczyna się w momencie , kedy większośc bohaterów łapie się na tym ,że już im się czkawką to pozerstwo zaczyna odbijać .
Przygnebiająco prawdziwie i po prostu życiowo pokazane jest , jak łatwo wśród "przyjaciół" zostać "na lodzie" i że wsparcie czasem przychodzi z zupełnie niespodziewanej strony . Nic nowego ale miło się ogląda
ps. pierwsza sensowna ( i główna) rola , miałkiej ma ogół , Aniston