Nie mowie tutaj o urodzie jako urodzie bo jennifer lopez to nigdy z niej nie była, tylko o postępie starzenia i ogólnej prezencji.. fajna żywa babka , siedemdziesiątki to bym jej nie dał widząc ją teraz w kinie.. biorę też poprawkę że zapewne ma kilo szpachli na buzi, ale kto w tych amerykańskich filmach nie ma..
Gdyby majstrowali przy jej twarzy, to byłoby to widać, po pierwsze. Po drugie, gdyby miała kompleksy na punkcie własnej urody to już za młodu by brała operacje. Film 'Miłość ma dwie twarze' pokazuje jak duży dystans ma ona do siebie.
Z małą górką 50 lat temu pewien Broadwayowski teatr, w którym aktualnie występowała, zaoferował jej sfinansowanie korekcji nosa. Barbra Streisand odmówiła mówiąc, że jest ze swego nosa dumna i do śmierci będzie się nim chwalić. Do dziś pozostała wierna ówczesnej deklaracji.