PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837168}
7,2 46 505
ocen
7,2 10 1 46505
7,0 52
oceny krytyków
Nomadland
powrót do forum filmu Nomadland

Długie puste sceny jak bohaterka się kręci w tę i z powrotem mają niby to być bliżej życia, realizm ale sama historia jest dość nieprzystępnie, chaotycznie napisana i cóż los bohaterki jakoś niespecjalnie mnie zmartwił a o tym czemu tak ma dowiadujemy się z wrzucanych co jakiś czas ekspozycyjnych opisów. Co w tym rewolucyjnego? Gdyby to jakoś inaczej pokazać, symbolicznie ale nie standardowo.
Frances jakoś mnie nie przekonała w tej roli.

ocenił(a) film na 9
JohnTheBrave

Nie jestem krytykiem, a uważam ten film za rewelacyjny. Wydaje mi się że to kwestia wrażliwości. Film nie mówi niczego wprost, co myśleć i jak myśleć, daje dużo miejsca na refleksje, co jest jego atutem. Ale to prawda, że takie kino kontemplacyjne nie każdemu będzie odpowiadać.

ocenił(a) film na 4
Matekes15

jestem wrażliwy, ale ten film również i mnie nie kupił

MegaTM

może byłeś za drogi...

tisoc

:-)

MegaTM

moze jestes wrazliwy inaczej.

ocenił(a) film na 8
Matekes15

pozostaje mi tylko podpisać się pod Twoją wypowiedzią, bo "łapek w górę" nie ma.

ocenił(a) film na 5
JohnTheBrave

zgadzam sie

ocenił(a) film na 7
JohnTheBrave

Pozostają pytania, dlaczego spodziewałeś się rewolucji, dlaczego sądzisz, że powinieneś się martwić losem głównej bohaterki (ja się w ogóle nie martwię, ale nie uważam też, żeby komuś, twórcom, na moim zmartwieniu zależało), jak wyobrażasz sobie symboliczne przedstawienie bezdomności w filmie w którym bohaterowie się na nią decydują? A, właśnie i dowiedziałeś się może z tych "chaotycznych opisów ekspozycyjnych" dlaczego?

ocenił(a) film na 6
JohnTheBrave

Mam podobne wrażenie. Cała historia jest jakaś ... miałka. W zasadzie historia samotnych kamperowców. Potrzebują kasy na benzynę to imają się dorywczych prac - tu paczki posortuję, tu kibelek wyczyszczę, tam pozamiatam i jest OK. Brakujące rzeczy powymieniam sobie z innymi, popsute drobnostki ponaprawiam sam, resztę się zobaczy. I jest się wolnym człowiekiem, cały świat otworem, bratnie dusze wokół, no chyba że człowiek zachoruje albo samochód się popsuje to wtedy smuteczek.

W zasadzie film jest nudny i w nudny sposób pokazuje mało ciekawą historię. Jak nam życie dopiekło to uciekamy, nie wiadomo dokąd. Spotykamy się przy ognisku z takimi jak my, by powspominać przeszłość, ponarzekać jaki świat jest zły, podzielić się kawą, podzielić marzeniami, a nazajutrz jedziemy dalej. Tu jednoczymy się z przyrodą, tam ktoś nas zaprosi, my pomożemy, nam pomogą, raz się zmarznie, raz pogada o życiu, poudajemy że jest super, choć w głębi serca czujemy się wrakami.

Piękne widoki, dzika przyroda, droga przed nami, troski za nami, ale tak globalnie refleksje są płytkie, dylematy dziecinne i pokazywanie problemów ludzi, którzy na te problemy się nastawili.

Co do głosów "a se obejrzyj Avengersów albo Gulczasa!" powiem jedno - bardzo lubię kino niezależne, artystyczne i z głębią. Tu jednak zobaczyłem piękny obrazek, który przy przyjrzeniu się z bliska jest zdjęciem reprodukcji w ładnej ramce. A szkoda.

ocenił(a) film na 4
zmechu

nic dodać nic ująć, bardzo trafne spostrzeżenia. podpisuję się pod nimi :)

ocenił(a) film na 6
MegaTM

Ja też!

ocenił(a) film na 6
zmechu

Wow, świetny komentarz i oddaje niemal dokładnie to co czułam wczoraj po seansie. W jakimś sensie ten film miał być ważny, istotny, pokazuje pewien realizm, ale z drugiej nie widzę tam nic dla siebie czy nawet moich rodziców, puste słowa, fabularna niespójność.

ocenił(a) film na 3
zmechu

Zgadzam się z dużą częścią wypowiedzi..
Historia płytka, mimo że pokazująca poważne problemy społeczne.
Mnie ta główna bohaterka osobiście denerwowała.. bardzo niepogodzona z życiem, nie dająca sobie pomóc. Momentami głupio harda.( Oczywiście ktoś napisze, że z własnego wyboru i tak jej dobrze)
Za bardzo melancholijna, nostalgiczna i rozpamiętująca, zamiast życ dalej..
Tu niby twarda, a jednak delikatna..
Tu minimalistka, a tu przywiązana do talerzyka..
Jej koleżanki Swankie i ta Indianka z siwymi włosami to już ciekawsze osoby i mające więcej werwy życiowej, mimo że przecież też doświadczone przez los.
Gdyby nie piękne zdjęcia i krajobrazy i kilka fajnych scen czy dialogów to film mógłby być puszczony w serii Okruchy Życia jak jedna z kolejnych smutnych historii.
Największe wrażenie na mnie zrobił akurat wątek z Amazonem- taka masówka a ludzie którzy tam pracują , wydawali się być totalnie pogodzeni z realiami w których przyszło im żyć.
P.s
Bardzo lubię kino które coś przekazuje.. nie że tylko szybkie i bezrefleksyjne historyjki..
Ale moim zdaniem to udaje głębię, której tam nie ma.

ocenił(a) film na 4
Ania3_14

świetne spostrzeżenia, mam podobne odczucia...

ocenił(a) film na 6
zmechu

Nie muszę nic pisać, ponieważ wyraziłeś wszystkie moje odczucia, które towarzyszyły mi w trakcie i po obejrzeniu filmu. Czy mi się film nie podobał? Nie, był ok, ale mam wrażenie, że gdzieś to już widziałem.

ocenił(a) film na 5
JohnTheBrave

Zgadzam się. Stworzony pod nagrody chyba raczej. Mnie nie urzekł, przeciągający się, bez jakiegoś motywu przewodniego. Fajne zdjęcia momentami... "Billboardy" były dużo, dużo lepsze.

JohnTheBrave

Nie widziałem jeszcze, ale chyba jednak nie tylko "pod krytyków", skoro zwyciężył na Festiwalu w Toronto, gdzie za główną nagrodę uznaje się nagrodę publiczności i jest ona od co najmniej kilku lat dość pewnym certyfikatem świadczącym o tym, że zwycięski film jest znakomitym przedstawicielem "kina środka", czyli podobającym się i krytykom, i widzom... Dość powiedzieć, że ostatni trzej laureaci tego festiwalu to "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri", "Green Book" i "Jojo Rabbit".

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Wydaje mi się, że w produkcji filmów coraz większy głos mają ekipy psychologiczno-polityczno-socjologiczne. I dlatego mamy coraz więcej filmów typu "tragiczna walka z systemem", "nierówności rasowe i seksualne" itp. Są to tematy "nośne" i większe szanse że lud i krytycy to kupią.

Tak jak nasze nominacje oskarowe. Film jak film, ale zróbmy żeby był depresyjny, żeby było coś o Bogu i miłości, błoto, komunizm, traumy wojenne - i wszystko oczywiście na czarno-biało. I pyk - gotowe!

Dlatego też wielce się nie zdziwię, aby przy kolejnych nagrodach kluczowe okazało się pokazanie wątku gejowskiego, walki tubylców o ich ziemię czy kolorowych lekarzy walczących z pandemią w Afryce. Żeby było jasne: nie mam absolutnie nic do innych orientacji ani ras, ale mam wrażenie że szukając wielkiej głębi czasami oszukujemy samych siebie.

zmechu

Czy ja wiem? Temat jednostki walczącej z jakimiś strasznymi przeciwnościami losu to przecież stały motyw w kinie dramatycznym. Od zawsze... Zmieniają się trendy, jedne tematy stają się bardziej "modne", inne mniej, ale trzon fabularny jest zgrubsza ten sam. A jest tak, bo to po prostu działa - publika identyfikuje się z takimi bohaterami, kibicuje im, wzrusza się ich losami. I też od zawsze marudzono, że nośną tematyką można zdobyć nagrody, w przypadku Oscarów co najmniej od 1948 roku, gdy po raz pierwszy wygrał film poruszający temat antysemityzmu :)

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Oczywiście, ale nawet oklepany i "biorący" temat można wydźwignąć, jak i spłaszczyć. Dlatego też filmy typu Nomadland, Roma czy Ida uważam za takie poetyckie wydmuszki - nie sposób ująć piękna, ale w środku są "takie se".

zmechu

Nie no wiadomo, że dobry temat, czy nawet więcej: dobra fabuła to jedynie punkt wyjścia i cała sztuka polega na tym, by tę fabułę udanie opowiedzieć. I nigdy nie da się zadowolić każdego... Wymienione filmy widać nie nadają na twoich falach wrażliwości, i tyle. Mnie natomiast "Ida" zachwyciła (choć dopiero przy drugim obejrzeniu), a "Romę" uważam za skończone arcydzieło i być może film dekady :)

"Nomadlandu", jak pisałem wyżej, nie widziałem jeszcze, ale jeśli jest w podobnym stylu co "Jeździec" pani Zhao, to spodoba mi się... A chyba jest w podobnym stylu?

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Oczywiście, kwestia gustu. Ida podobała mi się, ale bardzo mierziło mnie pokazywanie Polski miejsca jako zapadłego, czarno-białego, wioskowatego, gdzie tylko błoto, wóda, komuniści i w tle religia, Żydzi i wojenne mordy. Jakby nic lepszego w Polsce nie było. Potem "Zimna wojna" - i znów brak koloru, błoto, kapliczki przydrożne, wóda i czerwony ustrój. Roma - wizualnie cudo, niektóre sceny cudo, ale globalnie to kamera pokazująca nudne życie bez emocji. Choć ja jestem w filmach mocno przeczulony na dłuuugie sceny typu "dziecko przez 5 min biegnie po ulicy", więc nawet "Nienawistna ósemka" za to dostała :-)

Jeźdźca nie oglądałem. Ale Nomadland - też film ładny, świetne ujęcia, świetne klimaty i widoki, ale nie znalazłem tam większej głębi. Opowieść o smutku, wolności, utraconej przeszłości, trudzie dnia codziennego - ale w zasadzie nic nowego ani wielkiego nie odkrywa. Podobnie jakby u nas zrobić reportaż o bezdomnych - na pewno znajdzie się jakaś ciekawa osobowość albo interesująca historia, ale w dalszym ciągu będzie to reportaż bez "wartości dodanej".

zmechu

Weź pod uwagę, że to nie Polska jest w filmach Pawlikowskiego, tylko PRL, który dokładnie tak przecież wyglądał :) A poważnie: rozumiem doskonale, że można mieć z tym problem i w takim razie generalnie odradzam ci oglądanie dramatów z Europy wschodniej, np. z Rosji lub Rumunii. A już broń Boże trzymaj się z daleka od większości filmów z Węgier :D

Co do "Romy": nudne życie - niech będzie, ale bez emocji? Dla mnie każda niemal scena tego filmu to mnóstwo emocji, w dodatku serwowanych przez Cuarona z chirurgiczną wręcz precyzją. A już sekwencja wyprawy do sklepu meblowego - rozruchów - jazdy do szpitala - porodu to jedno z najmocniejszych przeżyć jakich kiedykolwiek doświadczyłem w kinie i tu, muszę przyznać, nie jestem w stanie pojąć, jak kogokolwiek mogło to nie poruszyć... No ale cóż, widać mogło :)

Dla mnie taką "wartością dodaną" może być samo fantastyczne czy świeże opowiedzenie nawet dobrze znanej historii. Czy tak będzie w tym przypadku - zobaczymy... Ale czy na pewno nie ma tu niczego nowego? Z tego co słyszałem, nie było jeszcze filmu opowiadającego o "amerykańskich nomadach", czy więc samo przedstawienie po raz pierwszy na ekranie tej społeczności nie jest jakąś "wartością dodaną"? Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Tak, Polska tak wyglądała, ale wolałbym aby z tego okresu wybierać to co było ładne, a nie wyciągać najbrzydsze i tym się chwalić wszem i wobec :-)

Roma - te sceny były świetne! Pamiętam że scenę rozruchów oglądałem kilka razy w kółko, i zacząłem się interesować historią tamtych czasów. Ciąża i poród, szukanie ojca - również świetne! Ale tonęło to w długich, nudnych i mało istotnych dłużyznach. No po prostu nie ujął mnie ten film :-) Tak jak mówiłem, cięty jestem na takie nic-nie-wnoszące sceny, pamiętam że strasznie zirytowały mnie te ujęcia wchodzenia po schodach, biegnięcia po chodniku, psie kupy itp.

Co do nomadów - trudno mi powiedzieć, nie znam tego tematu. Odebrałem to jako historię o ludziach, którzy mniej lub bardziej świadomie i chętnie zdecydowali się na porzucenie ciepłej kołderki na rzecz wędrówki przed siebie. Może w USA stanowią samą w sobie społeczność, która powstała po kryzysie i jest czymś stosunkowo nowym, o czym się nie mówiło. Ja odebrałem to jako historię o takich właśnie wagabundach, to to mają ciężko, ale w sumie dobrze im z tym. Tyle tylko że życie ich do tego zmusiło, a niekiedy z takiej drogi nie ma powrotu. I znów - takie bycie wolnym jest superanckie, bo to droga przede mną, robię co chcę, piwko przy ognisku, kawa o poranku, rozmowy o życiu. Ale jednocześnie samotność, problemy, brak poczucia bezpieczeństwa, bieda i wszystko jest dobrze dopóki nie pojawią się problemy, w których bez cywilizacji i zizielonych banknotów ani rusz. Ale czy to coś nowego, oryginalnego i nieznanego? No właśnie nie.... Zgrabnie i ładnie opowiedziana historia, ale szału mi nie zrobiła :-)

zmechu

Wiesz, ciężko żeby film, który z założenia miał być smutny i dołujący dział się w ładnej scenerii :)

Ach, no to cieszy mnie, że chociaż ta część "Romy" cię porwała. Jeszcze będą z ciebie ludzie ;)

No i chyba tyle tylko mogę tu jeszcze powiedzieć... Odezwę się po obejrzeniu "Nomadlandu" i napisze o swoich odczuciach. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
zmechu

Ten argument - zarzut "jakby nic lepszego do pokazywania nie było" czytałem opisywany w książkach podróżniczych, gdy europejski reporter, fotoreporter lub turysta w krajach słabiej rozwiniętych cywilizacyjnie pokazywał dzielnice biedoty, przeciętne życie większości mieszkańców tych krajów. Bo to było ciekawe. Miejscowi notable i mieszkańcy bogatych dzielnic metropolitalnych obrażali się: dlaczego nie pokazujesz naszych osiągnięć, naszych sklepów naszych zaimportowanych ubrań, produktów, wzorów przemysłowych, itp? Nie ma nic lepszego do pokazywania w naszym kraju? Sądzili, że te gadżety będą prawdziwiej pokazywać ich życie a całej reszty nie ma co pokazywać. Otóż bardzo dobrze, że przynajmniej filmy przywołują pamięć siermiężnej Polski lat powojennych. Bo gdyby nie one, młodzi w ogóle nie mieli by pojęcia jak żyli Polacy. Zresztą podobnie jest z idealizowaną przedwojenną II Rzeczpospolitą. Filmy rozrywkowe o zabawach elit warsiawskich, kolorowe zdjęcia warszawskich knajp nic, ale to zupełnie nic nie mówią o nędzy życia większości Polaków.

ocenił(a) film na 6
Treh

Poruszyłeś dwie kwestie, z jedną się zgodzę, z drugą nie :-)

Tak, masz rację, że nie powinno uciekać się od tematów niewygodnych. Po to są filmy i reportaże, by pokazywać prawdziwe życie, a nie tylko nowobogackich pijących latte. Inaczej jest to zakłamywanie rzeczywistości i tworzenie fikcji dla potrzeb artystycznych. I takie filmy powstawały, powstają i będą powstawać.

Ale nie do końca się zgodzę, że jest to temat którym chcemy się chwalić. Obejrzałem Idę: Polska pokazana jako wieź, błoto, kapliczki przydrożne, wóda, komunizm, Syrena 105. W sumie było nieźle. Zimna wojna - kurła, znów wieś, komunizm, wóda, błoto, krzyże, śmierć, i znów czarno-biało. Po prostu nie wiem, czy jest to najlepszy pomysł na reklamowanie Polski na świecie, i czy na arenie światowej jedyne co chcemy pokazać to czarno-białe traumy z okresu PRL. Zamiast chwalić się Polską, to publicznie rozdrapujemy rany z historii sprzed pół wieku. Dlatego też jak zobaczyłem Romę, i znów czarno-białe ujęcia i znów traumy ludzi rzuconych w wiry trudnej historii, to zrobiło mi się słabo :-) I moja stosunkowo niska ocena Nomadland - ot, prosta historia o ludziach z traumami, ale nie za bardzo widzę aby się nad fabułą rozpływać w skowronkach.

No i daleki byłbym od mówienia, że większość Polaków żyje w nędzy. A wręcz wprost przeciwnie.

ocenił(a) film na 8
zmechu

Po pierwsze, nie rozumiem o co chodzi z "tematem, którym chcemy się chwalić"? Ja coś takiego sugerowałem? Nie. Napisałem, że dobrze, że filmy pokazują codzienność tamtych lat. Po drugie: napisałem gdziekolwiek w czasie teraźniejszym że Polacy żyją w nędzy? Jakoś nie widzę.

ocenił(a) film na 6
Treh

Pokazują codzienność - chodzi mi o to, że nie wiem czy w filmach promujących Polskę za granicą (nominacje do Oscara) tematyka traum pokomunistycznych, powojennych i czarno-białej zaściankowej wsi to takie super rozwiązanie.

" Filmy rozrywkowe o zabawach elit warsiawskich, kolorowe zdjęcia warszawskich knajp nic, ale to zupełnie nic nie mówią o nędzy życia większości Polaków." - do tego się odniosłem

ocenił(a) film na 8
zmechu

Nie chodzi o rozwiązanie (bo czego?) tylko o pokazanie fabuły w historycznych realiach. Z drugiego akapitu wykastrowałeś słowa o II Rzeczpospolitej - to oczywiste, że sporo Polaków żyło w nędzy. Są źródła historyczne.

ocenił(a) film na 6
Treh

A ja cały czas dążę do tego, by obraz Polski za granicą był budowany używając pozytywnych odczuć. Tak, nie mieliśmy kolorowej historii, ale ciągle to rozdrapywać? Co byś wolał, aby jakie filmy np w USA, UK czy Wenezueli widzowie oglądali? O pogromach Żydów? O walkach z resztkami UPA? O aferach pedofilskich? A może o kolaboracji górali z Niemcami? To nie są ważnie i prawdziwe historyczne fakty?

Ja tam bym wolał, aby Polskę reprezentowały takie filmy jak Bogowie, Vabank czy Wodzirej, a nie np Boże Ciało.

ocenił(a) film na 8
zmechu

Rozdrapywać? Przecież to zwykłe przypominanie prawdy. I nieważne co ja bym wolał. Niczego nie sugeruję artystom tworzącym film. Jestem w grupie widzów, którym się podoba lub nie podoba się. Tylko tego oczekuję od różnych tematycznie filmów. A że przy okazji ktoś te filmy nagradza, nawet te o złożonej historii, to tylko dodatkowa satysfakcja.

ocenił(a) film na 6
Treh

Mi właśnie o to przypominanie chodzi :-)
- Zróbmy film!
- O to może czarno-biały o komunizmie, kościele, traumach i błocie?
- Super, kręcimy "Igę"
...
- Zróbmy kolejny film!
- O to może znów o traumach, komunizmie, wsi, błocie i wojnie?
- Super, i niech to się nazywa "Wojna", a najlepiej jeszcze "Zimna", i oczywiście żadnych kolorów!
....
- Zróbmy kolejny film!
- O, to może znów o traumach, kościele, wsi i błocie?
- Super, więc "Boże Ciało". Ale dajmy kolor, żeby nie było.

Tak że nie scenografia, nie aktorstwo, nie muzyka, nie zdjęcia mnie najbardziej "bolą" - bo te wszystkie filmy pod tym kątem są świetne. Ale po raz kolejny poruszanie tych samych emocjonalnych strun... A potem się dziwimy, że świat nas widzi jako część Rosji, i goście są zaskoczeniu że u nas ludzie nie są szarzy, nikt nie łoji wódy na potęgę, nie mamy telefonów na korbkę ani kapliczek na każdym skrzyżowaniu.

Dlatego też smutek wewnętrzny mnie ogarnia, gdy pojawiają się takie filmy jak Roma czy Nomadland. Gdzie film gra na niskich strunach - pokażmy smutek, ból, cierpienie, dołóżmy wojnę, śmierć i brak perspektyw, przyprawmy brakiem nadziei, niech będzie brudno i zimno. I mamy idealny film który poruszy każdego, a jak ktoś tego nie doceni to jest bez serca i jak tak można nie dać Oskara, bo to takie piękne jest.

zmechu

Trochę nie kumam. Czyli wg Ciebie powinny powstawać tylko pozytywne filmy?

ocenił(a) film na 6
Agniete

Absolutnie nie. Dyskusja zeszłą na różne wątki, wiec żeby każdej myśli nie rozwadniać to pozwoliłem sobie na pewne uproszczenia.

Pierwsza kwestia jest taka, że moim zdaniem sporo filmów kręci się "pod publikę" i "pod nagrody". Oczywiście więc film typu thriller, komedia czy sensacja ma niżą "klasę " filmu i dodanie etykiety "rozrywka" od razu powoduje, że jest to sztuka dla ludu. Więc najlepiej dramat, tragedia - bo to się zawsze "sprzeda", doda głębi i z marszu dostaje się etykietę "kino artystyczne", "moralny niepokój" i 'ważne aspekty społeczne".

Druga kwestia to sposób promocji polskiej sztuki na świecie. Polskie filmy są ciężkie, szare, dołujące. Wolałbym aby na hasło "Polska" pierwszymi skojarzeniami był "Wałęsa, Lewandowski, JP2", a nie "wódka, komunizm, ZSRR".

No i trzecia - tak, wolałbym oglądać filmy pozytywne :-)

ocenił(a) film na 9
zmechu

Akurat nie zgodzę się pod tym względem, że Nomadland to pesymistyczny film. W każdym razie dla mnie, bo film żadnej myśli nie narzuca i każdy może go odebrać nieco inaczej. Ja odczułem w nim tę dozę nadziei, że jesteśmy stworzeni do niezależnego życia w zgodzie z samym sobą, tylko społeczeństwo nam narzuca pewne normy i ograniczenia. W sumie nic odkrywczego, a jednak odczułem z ekranu takie bijące ciepło. Zwłaszcza w momentach, gdy postacie napotkane przez bohaterkę to zwyczajni ludzie, życzliwi, wrażliwi i pełni empatii.

Matekes15

O właśnie, Nomadland wcale taki dołujący nie jest!

ocenił(a) film na 6
Matekes15

Tak, ale zauważ że ten optymizm jest powierzchowny. Jest super, bo robię co chcę, jestem wolny, wiatr we włosach i kąpiel w wodospadzie, kawa rano i piwko przy ognisku, dyskusje o życiu o zachodzie słońca i przyjacielskie uściski.

Ale w chwilę po tym przychodzi proza życia. I te chwile optymistyczne mijają, a przychodzi strach, zwątpienie, bóle w sercu, brak perspektyw i przyszłości, choroba, bieda i bycie wyrzutkiem. A co gorsza, z tej drogi (dosłownie i w przenośni) nie ma powrotu. Zauważ że w filmie jedyne szczęśliwe chwile to te momenty POZA kamperem - w dorywczej pracy, przy ognisku czy podczas opieki nad dzieckiem. Jak tylko bohaterka jest w kamperze, to albo smutne spojrzenie w dal, albo zimno, albo ktoś przegania z miejsca, albo problemy ze zdrowiem albo awarie.

ocenił(a) film na 9
zmechu

Ten film jest o życiu, a jak to w życiu bywa, nie ma tylko radosnych szczęśliwych chwil, są góry, są też doliny. A przedstawiona w tym filmie historia jest szalenie autentyczna, chwilami wręcz dokumentalna, więc ton całej opowieści był dla mnie bardzo wyważony.

ocenił(a) film na 8
Matekes15

W sumie powstała na podstawie reportażu, więc pewnie stąd ten autentyzm.

Sqrchybyk

ida, roma absolutnie tak, rownie nomadland jest wysmienity.

ocenił(a) film na 4
Sqrchybyk

Sqrchybyk: "Nie no wiadomo, że dobry temat, czy nawet więcej: dobra fabuła to jedynie punkt wyjścia i cała sztuka polega na tym, by
tę fabułę udanie opowiedzieć." Tu akurat to się nie udało.

ocenił(a) film na 10
JohnTheBrave

Widocznie nie jest to film dla Ciebie. Potrzeba do jego zrozumienia (albo bardziej do jego poczucia) innej wrażliwości. Nie masz jej. To się zdarza.

budapest

Snobistyczna gadka. Jak ja to lubię :D

ocenił(a) film na 10
JohnTheBrave

Można mnie opisać wieloma określeniami, ale snob na pewno do nich nie należy. Znam jednakże osoby, które snobują się na snobów...
Ten film dużo bardziej niż naprawdę dobra książka, na podstawie której powstał dryfuje w kierunku filmowej poezji, sprawiając, że ekranowa opowieść nabiera dużo więcej odcieni niż tylko ukazanie przerażających patologii, których wolna ręka rynku w USA dokonała i nadal dokonuje.

JohnTheBrave

To niestety kolejny odprysk kina europejskiego, czytaj: smutnego, niemal dokumentalnego, pokazującego życie szaraków. W tego typu produkcjach dominuje naddatek spontaniczności scenariopisarskiej i braku poszanowania czasu widzów.
Kontemplacja ma swoje granice, które wielu reżyserów przekracza. Tak naprawdę nie trzeba pokazywać bohaterki jadącej samochodem przez 30 minut, by pokazać jej samotność i migracyjny tryb życia. Można to zrobić w ciągu minuty, za pomocą jednej, lecz błyskotliwej scen np. tankowania pojazdu lub porannej toalety.
Pokusić się można wręcz o stwierdzenie, że twórcy idą po linii najmniejszego oporu serwując kadry pod tytułem: "kamera na statywie skierowana na zachód słońca". Nie po to człowiek włącza film, by oglądać relację z tego, co ma miejsce w naszym świecie każdego dnia. I to jest problem tego typu filmów i większości reżyserów pochodzących z Europy. Amerykanie mają luz, Azjaci są zwariowani, a Europejczycy - wiecznie smutni. Gdy oglądasz filmy z Hollywoodu widzisz luz, zabawę, frajdę z tworzenia kina, świat wydaje się świetnym miejscem na przeżycie przygody. Gdy oglądasz filmy z Azji łapiesz się za głowę, jak pokrętnie można myśleć i łączyć gatunki, a świat wydaje Ci się zarazem piękny i totalnie odpychający. Gdy oglądasz coś z węgierskiej nowej fali albo jakiś polski film - nie ma wiata. Wszystko płonie, budynki sypią się na wietrze, a postaci brną w życiowym błocku po pachy.

katedra

Paradoksalnie to jest amerykański film, nakręcony na amerykańskim podwórku, wyprodukowany przez amerykańskie studio, a reżyserowane przez Chinkę.

ocenił(a) film na 8
katedra

A mi się podobały te długie ujęcia, które wcale tak nie dominują obecnie w kinie, w porównaniu z tymi krótkimi z rodem tiktoka.

ocenił(a) film na 6
JohnTheBrave

Nudny film o niczym, oglądałem na prędkości 4x byle go dokończyć, a i tak mi się dłużyło.

celebes

Także nie wzruszył mnie ten film ,film o bezdomnych którzy mają kampery .Tacy trochę nie udacznicy film pokazuje jaka ta Ameryka jest duża a zarazem jakie dziwolągi tam mieszkają .Dużo ludzi jest po przejściach bardziej mam szacunek do tych co się umieją podnieść po jakiejś tragedii np rodzinnej, a nie udawać obrażonych na cały świat.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones